Po rozmowie z posłem Kukiz 15, dr Jarosławem Sachajko, zaczęliśmy organizować konferencję o energetyce społecznej w polskim parlamencie, w której chęć wzięcia udziału zadeklarował m.in prof. Mark Z. Jacobson z Uniw. Stanforda w Stanach, delegacja z Fraunhoffer Society z Monachium, czy Eric Christiansen, którego duńska firma EBO zarządza spółdzielniami w Kopenhadze. Niestety szaleństwo pandemii powstrzymało nasze plany. Po paru miesiącach norowania, obejrzałem polski/amerykański zielony film, „Można panikować” w reż. Jonathana Ramsey’a z prof. Szymonem Malinowskim w roli głównej. Film ten uświadomił mi granice mojej „zielonej” cierpliwości i z tego to powodu, można powiedzieć, powstał cały ten (publikowany w częściach) tekst.
Film przedstawia profesora fizyki atmosfer, który chodzi i jeździ wspominkowo po Warszawie i Polsce i… mówi ze smutkiem, że ten świat się skończy. Jak nie ograniczymy CO2. I że trzeba się jego słuchać, bo jest profesorem. To samo mówi też jego żona. I kolega z pracy, fizyk jądrowy Marcin Popkiewicz. Nie do końca co prawda profesor odpowiada na pytania dziennikarzy, ale rekompensuje je wypowiedziami dotyczącymi filozofii, polityki, antropologii, studenckiego życia i niechęci do konsumpcji. Prawie jak Chomsky. Myśli wypowiadane często zmieniają kontekst i wcale nie trudno pomóc „dorobić” zielony sens, który odniosłem wrażenie, będzie pracować na jakiś większy, ważniejszy obrazek.
Na przykład takie ciekawe zestawienie emocji: defetyzm rzeczywistości po zmianach klimatycznych typu „chowam głowę pod poduszkę” czy „zbliżamy się do końca czasu” albo „życie wróci do karaluchów, a nas nie będzie” z powtarzaną informacją o śmierci ojca i matki i siostry, którzy odeszli, naturalnie zdaje się, ze starości, do tego jeszcze profesor powie, że ojciec na dobranoc im czytał i pokaże się jeszcze Elektrownię Szczytowo-Pompową w Żarnowcu, którą ojciec budował. I Pan Profesor jest dumny z ojca, który „zostawił po sobie ślad, bo nie wszyscy mogą, a powinni…”. Wiecie, Panie Widzu, niejednemu łza może się w oku zakręcić… Ale jak to ma się do zmian klimatu? Po co robić taki panegiryk na cześć profesora pod szyldem szukania źródeł czystej emisji, żeby zrozumieć, że co jest potrzebne??
Dlaczego nie mówi, że ta elektrownia POWSTAŁA, żeby obsługiwać ELEKTROWNIĘ ATOMOWĄ W ŻARNOWCU? Tak, tak, on jest „…” pronuklearny! Czy to nie jest w takim razie SZANTAŻ MORALNY – pokazywanie wspólnych starych zdjęć i wzruszających klipów wideo po utracie bliskich zestawiając je z jakąkolwiek publiczną koniecznością? Pan Profesor był świadom takiego montażu, czy to wyłącznie inwencja Pana Reżysera? Po paru dniach warczenia obejrzałem do końca. Jak można przez godzinę defetyzować w tym temacie i nie dać żadnego, poza recyklingiem rozwiązania? Tylko memento mori i ani jednego słowa o nuklearze? Może profesor jednak coś powiedział, tylko reżyser wyciął? Wydaje się zbyt perfekcyjny ten plan, jakby pewnie powiedział jakiś Marlowe.
Profesor z PRLu, który raz ten okres chwali, że „podejmowali wtedy takie decyzje życiowe, jakich dzisiaj nikt nie podejmuje” (??) raz gani za kartki żywnościowe czy właśnie za brak wolności. Jednak. To jest chyba film o zmianie kultury albo o polityce, albo to jakiś bełkot. Uderzanie w takie emocjonalne tony typu, że Profesor jest „jakby lekarzem, który ma przedstawić diagnozę i plan leczenia”. Ale tego planu w ogóle tu nie ma. Tylko granie na najwyższej emocjonalnej nucie pt. KONIEC ŚWIATA. Jeśli się nie opamiętamy, oczywiście i „nie wybierzemy świadomej władzy, która będzie w spokoju działać”. HEH. COME ON!!
Albo z drugiej mańki: jakieś klisze i bełkotliwe: „Nasza rzeczywistość to jest to, co pokazuje nam telewizor”. Ale to dobrze w sumie, że coś pokazuje rzeczywistość – parafrazując Szekspira? A może chodzi o to, że TV to jedyna niektórych rzeczywistość i usypia lub pierze łby? Nie chcę się czepiać, ale w kontekście KOŃCA ŚWIATA nieco dłuższe „Możemy nie widzieć perspektyw. To nie ma znaczenia. Doświadczyłem tego, że system może zmienić się nagle. Coś się zmieni. Niezależnie od tego czy chcemy czy nie. Nowy system nadchodzi.” I znowu brak konkretu. Jaki system? Jądrowy? OZE? Połączony? A może S.I. albo nanotechnologia? Chodzi o metaforę polityczną czy biblijną? Te ciągłe powtarzanie utartych i często pustych frazesów. To prawie jak z błyskotliwego umysłu Polskiego Noblowskiego Prezydenta, który w jednym zdaniu boi się, że pójdzie do piekła, by w drugim oznajmić, że mógłby jeszcze zostać papieżem.
Nie wątpię oczywiście, że słowa profesora diagnozujące perspektywę życia w oparciu o zmiany klimatyczne są naukowe. Dobrze, że powiedział, że pszczoły giną, drzewa wycinają i rzeki wysychają. Ale to wszyscy od lat powtarzają. Zmartwiło mnie skąd on weźmie wodę na te ELEKTROWNIE ATOMOWE? Co prawda, w social mediach daje do zrozumienia, że woli te nowszej generacji. Ale zdaje się, one jeszcze nie gotowe. Więc co teraz? A może ten zamek na piasku budowany, to właśnie ta dość krucha Elektrownia Jądrowa? Taka tam, trochę inna Freudowska pomyłka? Czułem, że zaraz coś grubszego się z tego wykroi. Ale od początku.
Prof. Malinowski przed moją kamerą potwierdził w 2017 r. teorię występowania anomalii pogodowych pod wpływem zmian klimatu na terenie Polski. Kiedy jednak obejrzał nasz film w marcu 2019, na wernisażu wystawy naszych zdjęć z podróży podczas pracy pt. „POD PRĄD” (relacja tutaj), w teatralnym stylu XIX w., czyli dosyć głośno wyraził swój stosunek do konieczności uwzględnienia energii atomowej w miksie podczas transformacji energetycznej Polski. I tak od razu? Bez żadnych wątpliwości? Później na moje zapytanie o dołączenie badań naukowych do produkcji serialu, profesor poradził, że to raczej badania mogą dołączyć taki serial ze względu na kolosalne pieniądze jakimi dysponują z grantów. Ciekawe
Od początku istniał związek, bliski związek, pomiędzy bronią jądrową a elektrowniami. Komisja energii Atomowej na przykład, gdzie pracowałem, w talach 60. Nadzoruje zarówno broń jak i elektrownie
Dr Bernard Laponche
Zastanawiałem się później dlaczego tak od razu zareagował, czy dlatego, że występujący dr Bernard Laponche nazwał ludzi pronuklearnych kompletnie chorymi? Wybitny fizyk, pionier elektrowni atomowych, który później zmienił kierunek o 180 stopni. I jest zupełnie bezkompromisowy w kwestii odejścia od energii atomowej. W październiku 2016 spotkałem się z dr Bernardem Laponche w jego mieszkaniu w Paryżu i przeprowadziłem wywiad. Do filmu wejść wszystko nie mogło, ale myślę, że nie będzie lepszej okazji, żeby to co mówi dr Laponche potraktować w tej atomowej licytacji jak odzywkę brydżową – REKONTRA.
Jeśli chcesz mieć dobre stanowisko we Francji, musisz być projądrowy (…). Nawet Narodowa Szkoła Administracji, która szkoli wysokiego szczebla urzędników, nie w dziedzinie technologii, ale finansów i dyplomacji, jest projądrowa (…) Są pronuklearni, ponieważ musisz być pronuklearny. To jest to, co nazywam „przekonaniami dla kariery”.
Dr Bernard Laponche
Na początku czerwca, Against Gravity, polski festiwal filmowy ogłasza, że przesuwa termin otwarcia ze względu na pandemię, udostępnia za darmo na tydzień film „Można panikować” na Youtubie i oznajmia: „Działajmy wspólnie w imię nadrzędnej wartości jaką jest dobro naszej planety”. Film wywołuje spore, zdaje się, zamieszanie. I po chwili znowu się pojawia. Reżyser Jonathan Ramsey w wywiadzie mówi: „jeszcze taki film nie powstał. Gdy ludzie myślą o filmach dotyczących klimatu, często przychodzi im do głowy kilka nazwisk: Al Gore, Leonardo DiCaprio, David Attenborough i inni. (…) Zawsze odnosiłem jednak wrażenie, że w ich pracy brakuje głębszego elementu psychologicznego. W końcu są to profesjonaliści, przyzwyczajeni do bycia przed kamerami, dostarczania przygotowanych treści.” HEH. … To kto im te treści przygotował?
Tzw informacja jest tak silna od firmy energetycznej, państwa, od Komisji Energii Atomowej poprzez media, poprzez członków parlamentu, poprzez ludzi na wysokich stanowiskach, że normalni ludzie nie lubią jej, ale nie widzą drogi wyjścia.
Dr Bernard Laponche
Minister Klimatu dr Michał Kurtyka, który studiował we Francji w Ecole Polytechnique ekonomię przemysłową i fizykę i miał stypendium w National Institute of Standards & Technologies w Waszyngtonie, zaprasza Profesora Malinowskiego na rozmowy i ogłasza Plan Jądrowy dla Polski na najbliższe lata. Ach, więc to o to chodziło. Przypomniał mi się Minister Kurtyka jak na Kongresie Energetyki Rozproszonej w listopadzie 2019 w Krakowie mówił o, uwaga, „ludzkiej energii”. Nic, oczywiście z tego nie wyniknęło. Więc po co to było?
I już po chwili Kancelaria Prezydenta RP ogłasza, że Pan Prezydent wybiera się w swoją pierwszą podróż w pandemii do ogarniętych protestami Stanów Zjednoczonych, by w również pierwsze odwiedziny podpisywać z Prezydentem Trumpem deal militarno-nuklearny. Po deklaracji Donalda Trumpa z 2017 r. od listopada 2019 USA oficjalnie rozpoczęły proces wycofywania się z porozumienia paryskiego dotyczącego klimatu. Mimo katastrof klimatycznych i strat sięgających 400 mld.$ w latach 2014-18, Trump dalej uważa, że kryzys klimatyczny to część chińskiego spisku wymierzonego w USA. Brawo dla doradców wizerunkowych Kancelarii Prezydenta, BTW. Od premiery „Można panikować” w sieci nie minęły nawet 3 tygodnie.
Przed wizytą, co ciekawsze, były doradca Trumpa, John R. Bolton, dzięki decyzji Sądu Najwyższego USA może opublikować książkę o Trumpie. Podobno Trump w ogóle zapomniał, że zaproponował Polsce Fort Trump. Sondaże Trumpa spadają. Na ulicach coraz więcej bezrobotnych i bezdomnych. A my konsekwentnie od 50 lat próbujemy „za wszelką cenę” postawić elektrownię atomową. To jest dopiero hipokryzja, prawda Panowie Górnicy?
Niemiecki i Amerykański przemysł solarny zatrudniały oba, 10 lat temu więcej ludzi niż sektor produkcji stali w Stanach Zjednoczonych.
Załóżmy, że Pan Reżyser jest młody i chciał dobrze. Pokazać niesłuchanego proroka, a Pan Profesor ma inny poziom wrażliwości i nie powiedział nic o rozwiązaniu, które uważa za słuszne, bo zapomniał, albo uważa za niestosowne. Ciężko to przyjąć, zwłaszcza, że jak już wspominałem wcześniej, miesiąc przed nagrywaniem „Można panikować” (na naszej wystawie „Pod Prąd”) Pan Profesor w towarzystwie kilkudziesięciu osób dał upust swoim prawdziwym emocjom. Czemu tego nie zrobił przed milionami Polaków?
Robi również to samo w sieci ustawiając nuklear jako rozwiązanie i trzeba przyznać, dzięki uprzejmości dr Ewy Dryjańskiej, że jest dosyć aktywny. Dlaczego w takim razie nie powiedział nic o tym w filmie? Czy nie dlatego, że wciąż ludzie w tym temacie SĄ PODZIELENI. Czy w takim razie nie jest najlepiej zbudować wrażliwy, zbity wizerunek, porządnie przestraszyć i wykorzystać strach do przeciągnięcia na własną stronę? No bo dlaczego w związku z energią atomową mają słuchać fizyka chmur, a nie np. fizyka reaktorów atomowych i to w dodatku pioniera?
W zeszłym roku podczas pokazu w Koninie, mężczyzna z sali rzucił we mnie tekstem: „Skąd ta nagonka w filmie na nuklear?” „Jaka nagonka? – odpowiedziałem – Po prostu dziwię się, że we Francji przy tak rzekomo taniej energii, 20% społeczeństwa na nią nie stać, czyli ok 12 mln ludzi”. Francuska spółdzielnia OZE Enercoop zorganizowała dla tej grupy, wśród swoich członków m.in projekt crowdfundingowy. Zebrali 10 tys. Euro. Po spotkaniu w Koninie, Miłka Stępień z Zielonych, która zorganizowała pokaz rozpoznała pracownika ZEPAKu (Elektrownie Pątnów, Adamów, Konin na węgiel brunatny). Obecnie, zdaje się, jest Wiceprezesem Zarządu. Ciekawe.
Abstrahując od braku porozumienia naukowców w temacie atomu, że JEST ŚMIERCIONOŚNY, DROGI, Z LIMITOWANEGO SUROWCA, ZDĄŻYŁ POCHŁONĄĆ OFIARY, DALEJ TO ROBI I JEGO NIEBEZPIECZNE, NISZCZĄCE ODPADY BĘDĄ SIĘ ROZKŁADAĆ W ZIEMI MILIONY LAT, dlaczego w ogóle nie mówi się o atomie w kontekście rozwoju społeczeństwa? Dlaczego zabierać ludziom możliwość samodzielnego organizowania i inwestowania w energię odnawialną? Dlaczego ciągle podtrzymywać tendencję do centralizowania energii czy władzy? Czemu ciągle pada słowo SYSTEM a nie CZŁOWIEK? Przecież wiemy jak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przez taką właśnie hipokryzję i socjotechnikę rodzi się chore, zalęknione społeczeństwo.
Istnieje ryzyko związane z kopalniami uranu w Nigerii, Kazachstanie, czy w przeszłości we Francji. Mamy 250 kopalni uranu, które obecnie wstrzymały działalność ale nadal są radioaktywne, są skażone (…) Prof. Bandażewski z Białorusi siedział w więzieniu za informowanie ludzi o niebezpieczeństwie życia na skażonym obszarze.
Dr Bernard Laponche
Absurdem jest porównywanie ATOMU do OZE. Polska ma tyle niezagospodarowanych terenów. Dlaczego nie możemy sprawić, żeby opłacały się np. biogazownie? Rolnicy, którym się nie opłaca uprawiać ziemi byliby zachwyceni uprawą mało wymagających roślin czy drzew na spalenie. Zresztą nowe technologie cały czas się pojawiają, a FAZA NA WODÓR już dawno nadeszła. Swoja drogą, jak jesteście tacy mądrzy i twierdzicie, że nie ma szkodliwego dla ludzi skażenia, to dlaczego nikt nie zorganizuje publicznie picia wody z Fukushimy? Albo, czemu nie ustawicie automatu z tą wodą np. w Sejmie? Wera: Po fakcie transportu najdroższych maseczek z Chin, z wodą z Japonii nie powinno być problemu.
I co z tego, że atom ma niską emisję skoro coraz częściej pojawiające się anomalie pogodowe mogą również mieć bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo elektrowni atomowych, jak pokazała zresztą Fukushima. Pomimo rosnących kosztów, długiego czasu budowy, ukrytej machiny propagandy, kupowania pseudo niezależnych mediów itd. – dalej elektrownie atomowe spotykają NIESZCZĘŚCIA. Wystarczy chociażby zajrzeć do Wikipedii i przyjrzeć się właśnie długim listom „incydentów” nuklearnym, w szczególności Stanów Zjednoczonych.
Źródła odnawialne są oparte na energii lokalnej w całkowitym przeciwieństwie do systemu scentralizowanego, (…) gdzie zarządzający często działają przeciwko ludziom. Mój biedny człowieku, nie masz nic do powiedzenia przeciwko tej niewyobrażalnej fortecy władzy.
Dr Bernard Laponche
Film „Można panikować” w pierwszych kredytach informuje, że wsparli go Purpose Climate Lab, European Climate Fundation, ClientEarth Prawnicy dla Ziemi i niemiecka, rzekomo antyatomowa, Fundacja Boll. Zapytałem znaną w zielonym towarzystwie aktywistkę z jednej z w/w organizacji, która wsparła finansowo film o panice: „czy nie było lepszego filmu do wsparcia”? Odpowiedziała, że „i tak elektrownia atomowa w Polsce nie powstanie”. Ale czy Pan Profesor o tym wie? Czy tzw. zielone organizacje poinformowały go w tej kwestii? Jeżeli nie, to byłaby dopiero hipokryzja.
Wspomniana zielona aktywistka w dalszej części rozmowy porównała „Można panikować” do mojego filmu „Ludzka Energia”. Ciekawe jak ona dostrzegła te podobieństwo? Pomijając ten niuans, w moim filmie nikt nie panikuje, wszyscy od dawna wiedzą o zmianach klimatu i znaleźli w końcu właściwy sposób i energię do działania. Większość ludzi jest w ruchu, często w biegu, w samochodzie, pociągu, autobusie. Spalają rzeczoną ludzką energię walcząc i organizując małym i wielkim społecznościom lepszą przyszłość. Tak walczą z korpo, wybujałą konsumpcją i nieodpowiedzialną władzą. Po prostu biorą ją w swoje ręce. Model spółdzielni OZE dostosowują do własnych potrzeb. Nie tracą głowy, tylko pokazują precyzyjnie co trzeba zrobić. Powstawaniu tego typu niezależnych komórek towarzyszy często, choć nie zawsze – entuzjastyczna chęć biznesu i troska o drugiego.
Nie gloryfikuję źródeł odnawialnych (…), ale uważam, że niosą ze sobą także zmianę w społeczeństwie. Połączenie działań w sferze popytu, obniżenia konsumpcji i rozwoju źródeł odnawialnych, tworzą nowe społeczeństwo „energetyczne” i nie tylko społeczeństwo energetyczne, ale ogólnie nowe społeczeństwo.
Dr Bernard Laponche
Ktoś powie, no tak, ale musimy kupować te instalacje od innego. Cóż, jeśli twój kraj ma w nosie OZE i woli uprawiać węglową albo atomową hipokryzję i nie chce inwestować w naukę i nowe technologie, a jak się coś pojawi, to nie dba o to, tylko o wyborczy elektorat, to musi się z tym liczyć! To nie jest nawet argument tylko zwykła konsekwencja krótkowzrocznego działania wszystkich rządów do tej pory. To tam trzeba postawić znak równości, a nie pozwalać przez lata na tę hipokryzję, a później udawać patriotę. Skracając ten PR i marketing i odpowiadając zielonej aktywistce – zdaniem bohaterów w filmie „Ludzka Energia” małżeństwo biznesu z empatią społeczną może uratować nie tylko Ziemię ale i zdrowe relacje na lini władza – obywatel. Wierzę, że również dobre samopoczucie. FAIR ENOUGH?
Ciąg Dalszy Nastąpi
Część 7 o pronuklearnym lobbingu i socjotechnice w Polsce
obserwowanych przez dr Ewę Dryjańską