LIMUZYNA DO WOLNEGO CZYTANIA 3.

MAMA DO ŁĄCZA DO IMPREZY

A OGON JEGO ZMIATA TRZECIĄ CZĘŚĆ GWIAZD NIEBA: I JUŻ RZUCIŁ JE NA ZIEMIĘ CZAS TEMU.
AP 12.4 & AD 12.12.4

Pierwszy widok już nie bladym świtem po pierwszej nocy we własnym pierwszym kamperze.
Jak odzyskanie cnoty można by rzec 😉

Traf chciał że po prawej stronie zdjęcia niewidoczny znajduje się kościół. Bo wiadomo - cicho czysto i bezpiecznie. Z wodą różnie bywa. Drugi postój się trafił się w drodze na Wschód.

W pierwszych dniach września 1278 roku pod Głuskiem Opolskim rozgrywała się ostateczna walka Tatarów z dziedzicem Wąwolnicy Ottonem Jastrzębczykiem. Przy drodze koło wielkiego kamienia Tatarzy rozbili obóz z łupami i jeńcami. Na ogromnym głazie ustawili znaną i czczoną przez okolicznych Polaków statuę Matki Bożej. Urządzali sobie z niej kpiny na oczach zniewolonych.

Chorągiew chana padła, „nad Matką Bożą ukazała się jasność i unosić się zaczęła w górę na przeciwległej górze o paręset kroków stanęła na lipie jakoby uchodząc z rąk niewiernych czasem jeszcze bardziej przerażeni Tatarzy jak najszybciej uciekali…

… tak że łupy co nie były na wozach i jeńców pozostawili nie myśląc o zdobywaniu zamku. Po ich ucieczce statua Matki Bożej nazad stanęła na kamieniu”. Kilkaset kroków dalej dziedzic Otto Jastrzębczyk postanowił wybudować dla cudownej figurki drewniany kościół.

Pójdziesz tam gdzie cię nogi poniosą lub koła fortuny zakręcą jak słoik na zimę. Cześć Mamo!
Innymi Słowy Ty Wybierasz Par King czy On Ciebie?

Figurka kębelska pochodzi z ok. 1440 r. Została wykonana z pnia lipowego o wys. 85 cm i rozpiętości w najszerszym miejscu 27 cm w nieznanej bliżej pracowni śląskiej lub pomorskiej. Jest działem z tzw. cyklu Pięknych Madonn których prototypem była kamienna rzeźba Pięknej Madonny z Vimpergu i prezentacja światu Dzieciątka Jezus przez Matkę. 

8 września 1700 roku, za zgodą papieża Inocentego XII odbyło się przeniesienie w uroczystej procesji figurki Matki Bożej z Kębła do kościoła parafialnego w Wąwolnicy. Koronacja figury odbyła się w 700-lecie objawień – 10 września 1978 roku za zgodą papieża Pawła VI przez ordynariusza lubelskiego ks. Bolesława Pylaka. Była to ostatnia koronacja Maryjna w Polsce przed pontyfikatem Jana Pawła II. 


„Całą noc poprzedzającą uroczystości koronacyjne ciągnęły do Wąwolnicy pielgrzymki. Pieśni maryjne rozbrzmiewały na wszystkich drogach wiodących ku prastaremu grodowi. Ze swymi księżmi przybywali wierni z całej diecezji. Zjeżdżali się też indywidualnie furmankami rowerami samochodami”.

„Dzień 10 września 1978 roku był pochmurny i deszczowy a mimo to tysiące ludzi stanęły po kostki w wodzie na placu Maryjnym. Otaczające plac wzniesienia również zapełnione były pielgrzymami. Około sto tysięcy wiernych uczestniczyło w uroczystości koronacyjnej”.

Kiedy w 1892 roku zaczynała się szerzyć zaraza, ks. proboszcz Józef Pruszkowski głosił z ambony:
"Widzę, że nad naszą parafią łaską Maryi jesteśmy osłonięci jakoby płaszczem Maryi Kębelskiej" (kronika parafialna).

Wracając do Husbila zatrzymałem się przy mężczyźnie poprawiającym napisy na tablicy. Odwrócił się, uśmiechnąłem się i pozdrowiłem. Zaczął opowiadać:

– Wojna 30 letnia zakończyła się w 48 r. i te wszystkie bandyckie wojska niemieckie złupiły ziemie Polskie (…) Kraje takie jak Niemcy czy Francja – one były związane z nepotyzmem i wykształciła się tam biurokracja. A w Polsce była daleko posunięta demokracja że nie powstała biurokracja nie powstało nowoczesne państwo. Jak popatrzymy na Tower w Anglii to król siedzi za wielkimi murami. A jak pojedziemy na Białostocczyznę do Knyszyna które było ulubione miejscem króla Zygmunta Augusta ostatniego z Jagiellonów tam żadnych murów nie było on siedział w dworku zwykłym, drewnianym i stamtąd zarządzał. Nie bał się że ktoś go tam rąbnie. Tak samo jak patrzymy na Rosję to tam tylko dwóch Carów zginęło śmiercią naturalną. Jeden zwariował a drugiego odesłali do monastyru. 

– Tak to rzeź.

– Ojciec mordował Syna, syn ojca…. Tak to się odbywało. Piotr I zamordował syna.   Potem córka rządziła… ale to jest … inna cywilizacja… azjatycka… inna duchowość. Ja znam te kraje wschodnie. Bo ja tu nie mieszkam. Tu mój pradziadek walczył. I dlatego odnawiamy pomnik właśnie. Zostawił czwórkę dzieci. Zginął w Troicku. Został na katorgę skazany. Troick to jest 1000 km za Bajkałem. (…) Ci ludzie to jest społeczeństwo które idzie zawsze za władzą. Ono nie zna sprzeciwu. Pragmatyzm polega na tym że idzie się za tym co rządzi. Nie zależnie czy się zgadza czy nie. Tak jak Piotr I kazał różne rzeczy robić i ci bojarze wszystko to wykonywali. Jak się nie ogolił bojar to mu zrywali ze skórą brodę. A to był jeszcze światły władca w sumie. Oni Polaków podziwiają z jednej strony a z drugiej nienawidzą. To jest taka dziwna miłość. Ja to zaznałem wiele razy. Ja operuję językiem rosyjskim. Na przykład przeczytałem wszystko Dostojewskiego. Nie da się być człowiekiem nie znając tego Dostojewskiego. Podróżował śladami miejsc świętych w Rosji. Na przykład piękne freski Rublowa. W Kazaniu jest pół prawosławnych a pół muzułmanów. A jeszcze Arabia Saudyjka… Ja w latach 90. przez pół roku mieszkałem w Niemczech, w Kolonii. Tam jest takie bezszczelne udawanie. 

– Oni robią to tylko dla biznesu.

– Ale absolutnie. Potem mieszkałem w Bonn jak jeszcze była stolicą. Mieszkałem pod Bonn w takiej małej miejscowości. I tam wieczorami chodziłem na spacery i takiego zapoznałem Niemca z pieskiem co też biegał. Najpierw mówiliśmy sobie dzień dobry, potem jakieś o pogodzie potem o polityce. A w którymś miesiącu tych naszych rozmów powiedział: ja bym Pana zaprosił do mnie na herbatę czy na obiad tylko że ja mam żonę lekarkę pediatrę i wie Pan jak mogę zapraszać kogoś takiego jak Pan no co by sąsiedzi powiedzieli. I reputacja lekarza by ucierpiała.

– Jego empatia jest równa minus jeden w tym momencie.

– No nie, ale taki głupi… Więc jak przełknąłem tę ślinę… Później już zacząłem chodzić w drugą stronę. Uzmysłowiłem sobie że cały czas miał mnie w nosie. Opowiadał mi, że był żołnierzem oczywiście wszyscy byli w wojskach przeciwlotniczych strzelali do samolotów do ludzi nigdy. Więc taka historia. No, ale poznałem takich Polaków którzy w latach 80. uciekli do Niemiec… on nawet pracował na Politechnice Śląskiej…. I uciekli do Niemiec rzekomo jakaś krewna babcia chyba miała jakieś korzenie rzekomo a może niemiecka. I on mówi ma dwóch synów chodzą do szkoły. Mieszka tam 10 lat i jeszcze nie był w żadnym domu niemieckim i żaden Niemiec u niego nie był. I mówi jak do tych synów przychodzi jakiś kolega po zeszyt czy po książkę nie przekroczy ten Niemiec korytarza do pokoju nie wejdzie. Tak to jest segregowane. Zresztą…w landach niemieckich okoliczne grody w XVII w. napadały na siebie. Była tylko jedna zasada że nie można napadać w czasie żniw. Tu są wąwozy lessowe – unikat w skali światowej – między Nałęczowem Kazimierzem a Puławami. Robiłem plenery malarskie z Akademii Sztuk Pięknych z Warszawy. Ja tu sobie domek wybudowałem i przyjeżdżam od czasu do czasu.

MEM(ENT)O MORI

Towarzysze, na pewno już wiecie że w Polsce casting jest robiony wyłącznie na jedno kopyto. Więc... Mama się pyta czy na pewno chcecie grać tę niewdzięczną bądź co bądź do końca rolę w Dramacie, którą podejrzewamy że jednak nie chcecie grać?

A że z takim samym emocjonalnym skutkiem oglądała Lewiatana co Poszukiwaczy Zaginionej Pantery, nie chce zawieść oczekiwanych podobieństw i zwrotów akcji...

Więc... kto chce być najbardziej zabawnym oprawcą na świecie i wybrać sobie plakat w pustym jeszcze miejscu?

Szafa w pokoju w moro esy floresy czy w spokoju kolorowe interesy? 😉

Cała ta sytuacja przypomina chore polowanie w jakiejkolwiek mutacji chcecie to. Tyle tylko, że zmieniły się role i już nie wiadomo kto goni kogo. Przeczytałem niedawno artykuł w polskich mediach rzekomo próbujący udowodnić/nawiązać dialog, a poprzez niedobór faktów/misinterpretacje i brak pokory/faktycznych dowodów stał się jakimś bełkotem, w dodatku samo pogrążającym się. Nadzwyczajne. Gdzie jest ta druga strona, która nie chce z państwem rozmawiać? Nie może być z państwa strony dialogu, bo zaanektowaliście prawie wszystkie przyczółki, wymusiliście deale z prawie każdym, napompowaliście sztucznie pedagogikę wstydu, stworzyliście monstrum sufferyzmu, a teraz po tupnięciu udajecie, że były "prawie" inne intencje. Obrzydliwe, jednym słowem. Wydaliście wyrok bez ekshumacji, stworzyliście z tego sztuki i sprzedajecie bilety. Powtórnie, jednym słowem, OBRZYDLIWE.

Przydarzyła mi się 7 lat temu ciekawa historia. Znalazłem się nagle w Błękitnym Mieście gdzie nikt już nie chce żadnych turystów. Cisza spokój odpoczywam. Schodzę zjeść i słyszę muzykę reggae z jakiejś galerii. Odnajduję ją, wchodzę w rytmie, pozdrawiamy się i witamy: "Jaaah" - "Jaaah". Rozglądam się na uśmiechu, tu również biżuteria. Wzrok od razu pada na jeden pierścień. Pytam się: - Co to znaczy? - Bóg jest wielki - odpowiada. - Bóg jest jeden - myślę sobie. Uśmiecham się do niego i mówię - Biorę go. On się też uśmiecha.

Czemu to, że nie mogę nosić tego pierścienia na palcu prawie nigdzie nie jest w ogóle śmieszne?

Pamiętaj! Jeśli w ogłoszeniu sprzedaży kampera jest napisane „tylko wsiąść i jechać“ to znaczy że przy oględzinach trzeba móc uważać.

C.D.N.