Po pierwszym telefonie do extra experta już wiesz że twój samochód „na pewno zgnity, grzyb wszędzie, trudno będzie dotrzeć, a skąd pan wiesz co siedzi w silniku” itkd, itkd. Każdy chce „cipomóc” wiadomo, ale od razu imputować i amputować? Portfel jeszcze boli więc kombinacja alpejska. Wybierasz slalom konsultacji medycznych, specjalistycznych, z możliwością zadziałania, po ludziach. Pierwszy ekspert doradza znaleźć kowala do resorów, wyjdą taniej niż poduszki. Na dziury lepsze od dekarskich mazi masa butylowa, z Niemiec. Jak się okaże nie najlepsza. Chodzi się łatwiej na dwóch nogach, niż ciągle jeździ ciągle jakoś ciągle zepsutym.